– Największą niespodzianką okazały się drzwi – opowiada Ryszard Wójtowicz nadzorujący konserwację loży Hochbergów. Dotąd uważano, że pochodzą one z XIX wieku, tymczasem po usunięciu trzech warstw przemalowań udało się odkryć XVII-wieczne dekoracje. – Odsłonił się także kształt oryginalnego szyldu, dzięki czemu mogliśmy zrekonstruować zamek – dodaje konserwator.
Drzwi jeszcze do niedawna pokryte brudnym szelakiem, teraz pysznią się białoniebieską marmoryzacją i zamkiem z kluczem, stylizowanym na XVII-wieczny, a efekt potęguje złota folia podłożona pod ażurowe zawiasy i zamek. Drzwi to tylko część prac w loży, które trwają od 2016 roku. Projekt dofinansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego obejmuje południowe ramię transeptu: słupy, przedpiersia empor i najbardziej paradną z lóż Kościoła Pokoju. Została zbudowana jako dowód wdzięczności dla hrabiego Johanna Heinricha II von Hochberg, który podarował większość drewna na budowę świątyni. – Mówi się o dwóch tysiącach dębów, ale to raczej legenda, bo w kościele jest wiele innych gatunków drewna: jodłowe, sosnowe, świerkowe, lipowe – mówi konserwator. Niepewna jest również data powstania loży: przyjmuje się, że był to 1698, rok śmierci Johanna Heinricha II, choć specjaliści nie trafili na dokumenty, które by to potwierdzały.
Loża umieszczona w prestiżowym miejscu, naprzeciw ambony jest bardzo bogato zdobiona i przeszklona. – Zachowane XVII-wiecznie oszklenie to duża rzadkość, w ówczesnym czasie była to ewidentna oznaka splendoru – podkreśla konserwator. Sodowe, nierówne szkło z wieloma bąbelkami powietrza zostało oczyszczone, a pęknięcia połączone spoiną z taśmy ołowianej. – To była niełatwa praca ze względu na cienkie, zaledwie centymetrowe ramy i kruchość szkła – opowiada Ryszard Wójtowicz. – Cała loża jest wyzwaniem, bo składa się z wielu elementów.
Na jej wewnętrznych okładzinach, które były bure i nieczytelne po niefortunnych przemalowaniach sprzed stu lat, teraz znowu widać oryginalne polichromie – zielone kotary z kwiatkami. Zdjęto również całą dębowo-jodłową podłogę, która po oczyszczeniu, zaimpregnowaniu i zabezpieczeniu przeciwogniowym wróciła na swoje miejsce. Została ponownie ułożona tak, żeby nie było już szpar, w których gromadził się brud.
Przed konserwacją
Zakonserwowano stropy we wnętrzu loży i w przedsionku, pokryte floraturą w tonacji złocisto-ugrowej, z motywami tulipanów, granatów, słoneczników i akantu. Konserwatorzy uporządkowali także i zinwentaryzowali obrazy dawnych pastorów i Lutra, które były przechowywane w loży.
Na konserwację czeka jeszcze wyjątkowo efektowne przedpiersie loży z tablicą inskrypcyjną upamiętniającą darczyńcę i ze zwieńczeniem zdobnym w kartusze herbowe rodziny Hochbergów oraz skoligaconych z nimi von Reussów.
Po konserwacji
– Liczymy na kolejne środki, które pozwolą nam skończyć projekt, zwłaszcza że loża Hochbergów ma dużą wartość historyczną i artystyczną; jest jednym z pierwszoplanowych elementów wyposażenia świątyni. Czekamy na rozstrzygnięcie wniosku, który jest w ministerstwie – mówi Ryszard Wójtowicz. – Byłoby świetnie, gdyby w przyszłości udało się odnowić także sąsiednią lożę z 1719 roku, Konrada Ernesta Maximiliana von Hochberg, syna Johanna Heinricha II.