– Drewniane epitafia Kościoła Pokoju tworzą zbiór, jakiego nie spotkałem nigdzie na świecie. Kamienne spotyka się często, natomiast wykonane z drewna, tak liczne i interesujące to coś zupełnie wyjątkowego – uważa Ryszard Wójtowicz, konserwator prowadzący prace w Kościele Pokoju.
W jego pracowni, w ramach obecnego projektu odrestaurowano już osiem epitafiów i tarcz herbowych.
– Przed nami jeszcze trzy ostatnie: Susanny Elizabeth von Zedlitz, Barbary von Sommerfeld i Christopha von Sommerfeld – mówi konserwator Danuta Drabik-Wójtowicz. – Każdy element trzeba oczyścić, uzupełnić ubytki, zakonserwować. Wiele jest do zrobienia, bo w kościele panują trudne warunki i barwy ciemniały już po kilku latach, poza tym były przemalowywane. Pod tymi późniejszymi warstwami odkrywamy nowe elementy.
– Nasza wiedza wciąż się poszerza, między innymi dzięki współpracy z historykiem i historykiem sztuki. Wertujemy śląskie archiwa, korzystamy ze zdjęć w muzeach, m.in. w Ziębicach czy Świdnicy. Dzięki temu wiemy, że kiedyś wnętrze wyglądało inaczej: wisiały w nim chorągwie rodów szlacheckich, które jednak nie przetrwały; pozostały po nich tylko uchwyty – dodaje pan Ryszard.
31 epitafiów, tarcz herbowych i cechowych, tablic pamiątkowych, pochodzących przede wszystkim z XVII-XVIII wieku upamiętnia arystokratów, patrycjuszy, wojskowych; dorosłych, ale także kilkuletnie dzieci. Często są to cale rodziny, m.in. Dobrauschky, Krause, von Sommerfeld, von Zedlitz, von Czettritz-Neuhaus. Epitafia umieszczone na emporach wraz z tarczami cechowymi, tablicami pamiątkowymi i tarczami herbowymi tworzą niepowtarzalny wystrój. Są finezyjne, malowane i rzeźbione, bogato zdobione polichromiami i złoceniami, z licznymi inskrypcjami, herbami przodków, wizerunkami zmarłych i alegorycznymi przedstawieniami motywów przemijania. „Na portretach zmarli przedstawiani są zazwyczaj w półpostaci, w ujęciu en trois quarts. Odziani są w bogate szaty, a kobiety noszą kosztowną biżuterię. Podkreślić należy dobry poziom artystyczny malowanych konterfektów”, pisze historyk sztuki Agnieszka Seidel. Najstarsze epitafia pochodzą z przełomu lat 60. i 70. XVII wieku, a najpóźniejsze sprzed połowy XVIII. Zdaniem dr Seidel zwyczaj fundowania takich form upamiętnienia zmarłych zamierał od początku 2. połowy XVIII wieku wraz ze zmianą form pobożności i sytuacji religijnej w regionie.
Epitafia są obecnie odnawiane w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Wcześniej kilka uratowano dzięki wsparciu wojewódzkiego konserwatora zabytków, Gminy Miasta Świdnica i Aglomeracji Wałbrzyskiej (z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego).
Wszystkie konserwowane dzieła stopniowo tworzą Szlak Epitafiów. – Jest on jednocześnie lekcją historii, przywołując przeszłość znamienitych rodów i przypominając istotne wydarzenia, m.in. wizytę cesarza Wilhelma II w 1906 roku – dodaje Bożena Pytel, koordynatorka projektu.