Christian Czepko, „Podróż szwedzka”, 2008
„Wyjeżdżamy w imię świętej i niepodzielnej Trójcy ze Świdnicy”, to pierwsze słowa, jakie zanotował 46-letni Christian Czepko w swoim dzienniku 5 maja 1654 roku. Tak rozpoczęła się roczna podróż świdniczanina, który konno, pieszo i statkiem przemierzył prawie cztery tys. km w Europie. Lobbował u możnowładców starając się o wsparcie budowy Kościoła Pokoju, dotarł nawet na dwór szwedzki. Przypadek sprawił, że 350 lat później inny świdniczanin, Sobiesław Nowotny trafił na ten manuskrypt w Archiwum Państwowym we Wrocławiu. Dzięki temu zbiegowi okoliczności powstała bogato ilustrowana, opatrzona przypisami książka, która przywołuje klimat XVII-wiecznej Europy. Wersja polska, w stylizacji barokowej, angielska i staroniemiecka.
„Wiara jak serce ze spiżu. Skarby Kościoła Pokoju w Świdnicy”, 2012
„Spiż to stop miedzi z cyną, cynkiem i ołowiem. Odporny na korozję i ścieranie, twardszy niż żelazo, uchodzi za symbol siły, trwałości i niezmienności. Nasi poprzednicy z taką właśnie determinacją budowali Kościół Pokoju, serce tego miejsca. Z czasem wokół świątyni powstawały także inne budynki i dziś możemy mówić o zespole architektoniczno-urbanistycznym placu Pokoju.”, pisze ks. bp Waldemar Pytel, proboszcz Kościoła Pokoju we wstępie do katalogu wystawy „Wiara jak serce ze spiżu. Skarby Kościoła Pokoju w Świdnicy”.
Ta publikacja to przedsmak tego, co można oglądać w naszym zabytkowym, dawnym domu dzwonnika. Średniowieczne misy norymberskie, 300-letnie Biblie, kielichy, puszki na hostie, muzykalia, portrety… Unikatem jest XVII-wieczny, wysokiej klasy artystycznej zestaw podróżny do udzielania sakramentów poza świątynią. Naczynia liturgiczne, które pastor zabierał w podróż, zachowały się w bardzo dobrym stanie, starannie poukładane w przegródkach intarsjowanej skrzyneczki: pozłacany kielich i lichtarze, krucyfiks, srebrne ampułki, patena i puszka na komunikanty, modlitewnik w skórzanej pozłacanej oprawie, a nawet obrus ze złotogłowiu. Wszystkie te artefakty opisali znakomici znawcy tematu: historycy sztuki Piotr Oszczanowski i Agnieszka Seidel-Grzesińska, historyk Adam Górski i muzykolog Stephan Aderhold. Mamy nadzieję, że ta lektura będzie zachętą do zobaczenia ekspozycji na własne oczy.
Aneta Augustyn, „Spacer po placu Pokoju”, 2012
Co wspólnego mają król Szwecji, Kościół Pokoju i czekoladki? Dlaczego dzwonnica stoi daleko od świątyni? Jaki skarb odkryto na plebanii?
Wszystkiego dowiesz się podczas naszej wspólnej wędrówki po placu Pokoju. Zabieramy Cię na spacer po miejscu fascynującym, gdzie zobaczysz nie tylko największą drewnianą świątynię Europy i zabytek najwyższej klasy. To przestrzeń wciąż żywa, pulsująca, gdzie krzyżują się ścieżki muzyków, naukowców, aktorów. Przestrzeń, która działa na zmysły: właśnie tu masz okazję dotknąć drewna, które liczy kilkaset lat, obejrzeć niezliczone anioły, posłuchać Bacha, delektować się herbatą z imbirem i świeżą miętą, zasmakować w ręcznie robionych czekoladkach. Rozglądaj się uważnie, bo w tym niezwyczajnym krajobrazie można trafić na wskazówkę zapisaną w rzeźbie, obrazie, sentencji. Jak na drewnianym epitafium rodziny Dobrauschky, gdzie wizerunek lunety i oka opatrzono napisem – „Szukaj tego, co w górze”. Może i Ty znajdziesz tutaj przesłanie dla siebie?
Mariusz Urbanek, „Pierniki dla króla”, 2013
Bajka nie tylko dla dzieci, w której Mariusz Urbanek, znakomity publicysta i pisarz, sięgnął do legendy o świdniczanach, którzy w 1707 roku postanowili podziękować szwedzkiemu królowi Karolowi X Gustawowi za pomoc w wyjednaniu na Habsburgach zgody na budowę Kościoła Pokoju.
„Nie było w Świdnicy lepszego piekarza niż mistrz Marcin. Nie tylko wyrabiał najlepszy w mieście chleb, ale i pierniki, których smak był słynny na całym Śląsku. Byli ludzie gotowi przysiąc, że Marcinowe pierniki są lepsze niż sławne toruńskie katarzynki.”, pisze autor. Nie wiemy, czy były lepsze, ale z pewnością miały starszy rodowód niż toruńskie. Najstarsza wzmianka dotycząca piernikarstwa w Europie Środkowej pochodzi bowiem z 1293 roku właśnie ze Świdnicy. Daleko poza granicami miasta były znane takie pierniki jak Bolkobissen (Kąski Bolka), Schweidnizer Steinpflaster (Świdnicki Brukowiec) czy ciastka korzenne Schweidnitzer Kuche. W dokumentach miejskich wymienia się świdnickich piernikarzy jako „piperatas tortas facientes”, czyli „wykonujących pieprzne ciasta”. Jak potoczyła się historia jednego z nich, mistrza Marcina, jego córki Zuzanny i czeladnika? Zapraszamy do lektury, w wersji polskiej, angielskiej i niemieckiej. A także do spróbowania w Baroccafe naszych pierników z wizerunkiem Kościoła Pokoju.
Aneta Augustyn, „Luterańska enklawa. Powrót do przyszłości”, 2016
„Luterańska enklawa” to nazwa projektu realizowanego przez naszą parafię na placu Pokoju. Nigdy wcześniej nie prowadzono tu prac z takim rozmachem: od 2014 do 2017 roku odrestaurowano organy z prospektem, plebanię, dzwonnicę i cmentarz. Zdaniem specjalistów był to ostatni moment, żeby ratować instrument w dramatycznym stanie oraz zrujnowane nagrobki. W publikacji zdradzamy, na jakie niespodzianki natrafili konserwatorzy i co zachwyciło Camerona Carpentera, zwanego organista wszechczasów.
www.luteranskaenklawa.pl
„Anioły wracają do gry. Muzyka Kościoła Pokoju w Świdnicy”, 2017
Pierwsza płyta, na której można usłyszeć, jak brzmią po gruntownej konserwacji stuletnie duże organy Kościoła Pokoju. Instrument z znanej świdnickiej firmy Schlag&Söhne przez wiele lat był nieczynny. – To największe w regionie organy piszczałkowe o 62. głosach, instrument symfoniczny o wielkich możliwościach, które słychać na tej płycie – opowiada kantor Maciej Bator, który gra wspólnie z żoną Zuzanną Bator i uczniem Jakubem Monetą. Repertuar jest autorską propozycją obojga organistów i który ma pokazać walory instrumentu.
Całość spina klamrą VI Symfonia Charles’a-Marie Widora. Pierwsza część Allegro otwiera płytę, Vivace ją wieńczy. Widor pracował jako organista od 11. do 90. roku życia. Był wirtuozem organów i kompozytorem. Poszczególne części jego symfonii często wykonywane są jako niezależne utwory dla zaprezentowania wirtuozerii wykonawcy i pełnej mocy organów.
Allegro Widora i Adagio z V Symfonii d-moll, zwanej Symfonią Reformacyjną Feliksa Mendelssohna Bartholdy’ego utrzymane są w tej samej tonacji. Utwór powstał dla upamiętnienia 300. rocznicy rocznicy napisania „Wyznania augsburskiego” przez Filipa Melanchtona, współpracownika Lutra. „Wyznanie” ogłoszone na sejmie w Augsburgu w 1530 r. stało się podstawową księgą wyznaniową luteranizmu. Mendelssohn z powodu choroby nie zdołał ukończyć dzieła na ogłoszone przez króla obchody 300. rocznicy Konfesji Augsburskiej w Berlinie. Uważał zresztą Symfonię Reformacyjną za dzieło nieudane, które zostało opublikowane dopiero po jego śmierci.
Adagio Mendelssohna płynnie przechodzi w ostatnią część symfonii, która rozpoczyna się tematem pieśni „Warownym grodem jest nasz Bóg”. W tym miejscu na naszym nagraniu zamiast finału rozbrzmiewa chorał organowy Johanna Sebastiana Bacha „Ein’ feste Burg ist unser Gott” („Warownym grodem jest nasz Bóg”). Pieśń napisana w 1529 r. przez Marcina Lutra jest jednym z najbardziej znanych utworów protestanckich, swoistym hymnem reformacji. Luter, teolog, ale także poeta i kompozytor, był wielkim miłośnikiem muzyki: tworzył pieśni, śpiewał, grał na lutni, propagował zakładanie chórów, wydawanie śpiewników. Wprowadził także śpiewanie chorałów luterańskich w języku ojczystym.
Z kolei chorał „Nun lob mein Seel’ den Herrn” Dietricha Buxtehudego to dzieło kompozytora i organisty okresu baroku, który uchodzi za jednego z twórców organowej szkoły północnoniemieckiej. W tym nagraniu dialogują ze sobą dwa instrumenty: duże organy, przy których zasiadł Maciej Bator i organy ołtarzowe, na których gra dwunastoletni Jakub Moneta, uczeń Macieja w Akademii Dobrej Muzyki.
Na naszej płycie nie mogło zabraknąć kantaty Bacha, mistrza kantat świeckich i religijnych, które stanowiły centralny punkt nabożeństwa. Stworzył ich ponad 250. Przez pewien czas pisał je w imponującym tempie: regularnie co tydzień. Tak w 1714 r. w Weimarze powstała kantata na pierwszą niedzielę Adwentu „Nun komm der Heiden Heiland” („Przybądź pogan zbawco”).
„Toccare” znaczy uderzać; toccata jest oparta na szybkim tempie, improwizacji i wirtuozowskich przebiegach. Bywa wstępem do fugi, kunsztownej formy muzycznej, której nazwa pochodzi od „fugare” – gonić, sprawiać wrażenie, że motywy przenoszą się i uciekają. Tę włoską lekkość, żartobliwość i wielkie kontrasty słychać w „Toccata et Fuga in C.” Jana Sebastiana Bacha, który wycyzelował toccatę i fugę, formy bardzo popularne w baroku. Fuga g-moll, nieco melancholijna, skontrastowana z Toccatą i Fugą J.S. Bacha, jest jedynym utworem na tej płycie zagranym solo na małych organach. To instrument z 1695 r. umieszczony nad ołtarzem, najstarsze organy w Świdnicy o wspaniałym barokowym brzmieniu.
Max Reger i duże organy Kościoła Pokoju to rówieśnicy, zgrani epoką i krajem. Niemiecki kompozytor, dyrygent i organista stał się znany głównie dzięki kompozycjom organowym, które uchodzą za bardzo trudne technicznie. Gigue z „Sechs Trios für die Orgel” Regera to krótki utwór zawierający wiele kontrastów dynamicznych, wykorzystujących wszystkie klawiatury wielkich organów.
Georg Friedrich Händel, rówieśnik Bacha, doprowadził do perfekcji barokową suitę, utwór o charakterze tanecznym, utworzony z naprzemiennych części szybkich i melancholijnych, zwykle w schemacie: allemande – courante – sarabande – gigue. W Suicie 11 Händla nagranej w Kościele Pokoju do wykonawców dołączyły również anioły z prospektu organowego. To część XVIII-wiecznej anielskiej orkiestry wyposażonej w rozmaite instrumenty. Po remoncie organów dwa anioły znowu mogą korzystać ze swoich bębnów, które od dwustu lat były nieczynne – ich brzmienie słychać w jednej z części suity.
Andrzej Dobkiewicz, Sobiesław Nowotny, „Kościół Pokoju w Świdnicy na dawnych pocztówkach”, Wydawnictwo Errata Kubara Lamina, 2017
Świdniczanie, dziennikarz Andrzej Dobkiewicz i historyk Sobiesław Nowotny zebrali 120 kart pocztowych z lat 1898-1945 oraz grafiki, ryciny, miedzioryty i staloryty. Pochodzą one z prywatnych kolekcji, muzeów, instytucji kultury i z archiwum parafii ewangelicko-augsburskiej w Świdnicy. Wszystkie łączy temat: Kościół Pokoju wraz z otoczeniem. Niektóre z tych wizerunków to rarytasy, nigdy dotąd nie publikowane, np. zdjęcia z archiwum malarza Langnera, który przed stu laty zajmował się konserwacją kościoła i sfotografował wówczas jego wnętrza. Niezwykle interesujący jest plan placu Pokoju z połowy XVIII wieku ze starannie narysowanymi wszystkimi obiektami. Niektóre z nich już nie istnieją, jak studnia, gdzie czerpano wodę i teatr, w którym grano pierwsze w Świdnicy spektakle. Cała feeria pocztówek, łącznie z niezwykle popularnymi na przełomie XIX i XX wieku kartami typu „ Gruss aus…” pokazuje plac Pokoju w różnorodnych konwencjach i ujęciach. Szczególne wrażenie robi kilka skromnych czarno-białych kart, na których przekreślono pierwotnie wydrukowany napis Schweidnitz Friedenskirche. Obok widnieje czerwona pieczątka: Świdnica – Zabytkowy Kościół Ewang. 1652. – To pocztówki z 1945 roku, kiedy w mieście pojawiły się nowe władze i ślady niemieckości były skrzętnie usuwane – opowiadają autorzy. Książka wzbogacona o kalendarium kościoła ukazała się w wersji polskiej i niemieckiej, nakładem wydawnictwa Errata Kubara Lamina.
Romuald M. Sołdek, Piotr Oszczanowski, „Kościoły ewangelickie diecezji wrocławskiej”, Wydawnictwo C2, 2017
Ks. Waldemar Pytel, biskup diecezji wrocławskiej tak napisał we wstępie: „Krajobraz, który wyłania się z tej książki zdumiewa bogactwem i różnorodnością. To zaledwie dwadzieścia kościołów, ale historia, którą nam one opowiadają sięga średniowiecza i prowadzi aż do współczesności. Dwadzieścia obiektów, które są punktem wyjścia do podróży w czasie i w przestrzeni. Czas jest tu rozpisany na kilka wieków, natomiast przestrzeń określona granicami diecezji wrocławskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego rozciągającej się od gór po morze. Nie sposób pomieścić w jednej publikacji wszystkie świątynie z tego obszaru, jednak każda z parafii jest tutaj reprezentowana. O wyborze obiektów sami zdecydowali ich gospodarze kierując się wartością historyczną i artystyczną. Powstał w ten sposób album, który jest kontynuacją „Kościołów ewangelickich na Dolnym Śląsku” wydanych przed kilku laty. Zapewne każdy odczyta tę książkę po swojemu. Miłośnicy architektury sakralnej znajdą tu prawdziwy kalejdoskop stylów i epok, od romańskiego kościołka Wang z 1200 r., który jest najstarszą budowlą pod naszą opieką po modernistyczny kościół Gustawa Adolfa. Są w tym albumie i skromne wiejskie budynki, i okazałe gmachy, jak legnicki kościół Mariacki czy drewniane kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy, dowód biegłości architektów, cieśli, snycerzy. Niezależnie od rozmachu wszystkie te obiekty warte są zauważenia ze względu na walory architektoniczne, cenny wystrój i wyposażenie.” Album ukazał się w j. polskim, angielskim i niemieckim.
Aneta Augustyn, „W dwóch wymiarach”, 2017
„Rzeczywistość współistnieje tutaj w dwóch równoległych wymiarach: w sposób konkretny, ale także w wymiarze metaforycznym. Brama łącząca mury, które otaczają plac to przekraczanie granicy, wejście w nowe, nieznane. Klepsydra na ambonie to praktyczny czasomierz, ale także symbol przemijania. Dzwon oznajmiał ważne wydarzenia, ale również łączył, wzmacniał poczucie wspólnoty, pełnił funkcję praktyczną i symboliczną zarazem. Krzesła w kościele i na wystawie to niemi świadkowie przeszłości; dowody liczebności i siły luterańskiej wspólnoty. Stare dęby i lipy pomiędzy nagrobkami to w wielu kulturach symbol życia i siły. Symboliczne są wejścia do kościoła, akcentujące kolejne etapy w życiu człowieka: od wschodniej Hali Chrztów, po zachodnią Halę Zmarłych, skąd wyruszał kondukt na cmentarz. Przez główne południowe drzwi do Hali Ślubów parafianin wchodził podczas konfirmacji i zawarcia związku małżeńskiego.”
Najnowszy przewodnik po placu Pokoju to lekcja patrzenia – dostrzegania także metaforycznych, bardziej subtelnych znaczeń tego niepowtarzalnego miejsca, jakim jest Kościół Pokoju wraz z otoczeniem. Książka ukazała się w trójjęzycznej wersji: po polsku, angielsku i niemiecku. Bogato ilustrowana i starannie opracowana, w twardej oprawie, jest ponadczasowym prezentem. Jest także świadectwem dużych zmian, jakie zaszły tu w ostatnich latach, dzięki konserwacji i rewitalizacji zakrojonej na szeroką skalę.