– Ten festiwal to czas lepszej rzeczywistości, wraz z muzyką przenosi nas do krainy marzeń. Warto pamiętać, że wszystko zaczęło się przed dwudziestu laty właśnie tutaj, w Kościele Pokoju – mówiła prezydent Beata Moskal-Słaniewska 11 sierpnia podczas zakończenia Festiwalu Bachowskiego.
– Wiele osób zazdrości nam tego festiwalu, jego magia sięga daleko. To budujące, że w dzisiejszych czasach ustawia się kolejka do słuchania muzyki tego rodzaju. To wy tworzycie atmosferę tego wydarzenia – ks. bp Waldemar Pytel dziękował licznej publiczności, która wypełniła Kościół Pokoju podczas finałowego koncertu L’Arpeggiaty. Międzynarodowy zespół specjalizujący się w muzyce XVII wieku kilkakrotnie bisował zachwycając zwłaszcza tarantelą, która jest ich znakiem rozpoznawczym. Tarantela to taniec ludowy z okolic Neapolu, który miał leczyć z ukąszenia tarantuli. To także tytuł krążka, o którym tak pisze antropolog Dariusz Czaja: „ Objawieniem stała się płyta nagrana kilka lat temu przez wyrafinowaną L’Arpeggiatę Christiny Pluhar, która zachwyciła wszystkich proponując muzykę Południa w barokowej instrumentacji.(…) Współczesna tarantela także ma leczyć. Już nie pojedyncze dusze udręczone depresją i melancholią, ale duszę zbiorową, zajętą przez trucizny współczesności”.
Ludowy włoski oryginał przetworzony przez założycielkę grupy, lutnistkę Christinę Pluhar porwał publiczność w Kościele Pokoju transową muzyką z obsesyjnym rytmem. Owacyjnie przyjęto także inne utwory z południa Europy, m.in. pieśni z Grecji i Macedonii.
Dwudziesta edycja Festiwalu Bachowskiego, pod hasłem „ożywcze tchnienie sztuki – pragnienie zmysłów głodnych” gościła w tym roku nie tylko w kościołach, ale także w wieży ratuszowej, na dworcu, w średniowiecznej piwnicy. Festiwal rozpoczął się i zakończył w Kościele Pokoju, gdzie melomani tradycyjnie mogli również uczestniczyć w nabożeństwach „Muzyka w liturgii”.
Jeden ze słuchaczy, Piotr Kunce tak wspomina je na swojej stronie (forum-inspiracji.pl): „Chodzi o muzykę, dla której liturgia luterańska stanowi pierwotne przeznaczenie. Konkretnie w minioną niedzielę chodziło o kantatę „Meine Freundin, du bist schön” Johanna Christopha Bacha, kuzyna Jana Sebastiana. Mało która parafia może sobie pozwolić na zaangażowanie od kilku do kilkunastu śpiewaków i instrumentalistów, którzy wykonywaliby takie utwory w czasie liturgii. Jest to możliwe w ramach festiwalu i to jest piękne! Ten konkretny utwór przeznaczony był/jest do wykonywania na ślubach. Źródłem tekstu tej kantaty jest biblijna księga Pieśni nad Pieśniami – rzecz jest więc o miłości. O miłości było też czytane Pismo święte („Hymn o miłości” z listu do Koryntian) i kazanie. Proboszcz Kościoła Pokoju, który jest jednocześnie biskupem luterańskim diecezji wrocławskiej, mówił, że szacunek, tolerancja, miłość mają być sposobem, w jaki mamy odnosić się do drugiego człowieka. Poruszył wątki biblijne, muzykologiczne i inne. Dbając o aktualność przekazu przypomniał też – i to było mocne – że Jezus nigdy żadnego człowieka nie odrzucił, żadnego też nie nazwał zarazą”.
Zdaniem Jana Tomasza Adamusa, dyrektora artystycznego dwudziesta edycja festiwalu potwierdziła jego silną pozycję na europejskiej scenie muzycznej.
– Połączenie najbardziej wartościowej muzyki w znakomitych wykonaniach z magnetycznym wręcz czarem Kościoła Pokoju i świdnickiego Starego Miasta daje zniewalający efekt. Festiwal stał się punktem odniesienia, sposobem na opisanie doznań, tematem rozmów, wydarzeniem porządkującym rytm roku i stylem życia. To silny instrument promocji Świdnicy w skali ogólnopolskiej i międzynarodowej, a dzięki licznym wydarzeniom edukacyjnym i stymulującym partycypację przyczynia się do budowy infrastruktury społecznej. Oznacza to, że festiwal nie jest wydatkiem, ale inwestycją w innowacyjne, wrażliwe, krytycznie myślące społeczeństwo – uważa dyrektor.