Tkaniny wiszące na styku transeptu i nawy głównej zasłaniają narożnik Kościoła Pokoju, w którym trwają kolejne prace konserwatorskie. Dziewięć osób z zespołu Ryszarda Wójtowicza pracuje przy loży poszewników z 1698 roku.
Rzemieślnicy, którzy zajmowali się wyrobem płótna na poszewki, byli jednym z najbardziej znaczących świdnickich cechów. „Ich ważna rola w średniowiecznej produkcji rzemieślniczej znalazła swój wyraz w pozwoleniu na handel na specjalnych stoiskach umieszczonych w pomieszczeniach ratusza (1329), a następnie w zezwoleniu wydanym przez Radę Miejską na sprzedawanie przez nich swoich wyrobów w tzw. szmatruzie nazywanym także „domem płótna”, który znajdował się w północno-wschodnim narożniku bloku śródrynkowego. (…) Z poszewnikami musieli się liczyć bogaci kupcy świdniccy, którzy zawierali z nimi stosowne porozumienia, regulujące kwestie sporne i respektujące prawa poszewników”, piszą Andrzej Dobkiewicz i Sobiesław Nowotny na Świdnickim Portalu Historycznym.
Poszewnicy byli wybierani do rady miejskiej, mieli swoją ulicę, a w Kościele Pokoju aż dwie loże. Jedna z nich, z 1705 roku, została odnowiona w ostatnich trzech latach. Łączy się wspólnymi schodami z drugą lożą tego samego cechu, z 1698 roku, która była w znacznie gorszym stanie.
– To była jedna z najgorzej zachowanych lóż w całym kościele. Z powodu nieszczelności w dachu przez co najmniej 120 lat wpadała tam deszczówka, powodując ogromne uszkodzenia drewna. Groziło to wręcz katastrofą budowalną w narożniku, konieczna była wymiana jednej z belek stropowych – opowiada dr Wójtowicz.
Udało się już przyczepić do ściany lożę, która odspoiła się z powodu zniszczeń spowodowanych przez poważne zawilgocenie i biodegradację struktury drewna w wielu fragmentach. Wzmocniono jej osłabioną strukturę i solidnie przytwierdzono do struktury nośnej ścian kościoła. Oczyszczono i zakonserwowano okładziny ścienne oraz przymocowano je we właściwej sekwencji do ścian loży. Odbudowano podłogi w loży i pod nią, po częściowej wymianie uszkodzonej belki stropowej. Odnowiono także schody i strop pod lożą oraz oczyszczono i wzmocniono 10 ławek.
Dwa anioły z tarczami inskrypcyjnymi flankujące narożniki loży oraz postać proroka odzyskały swoje walory historyczne i artystyczne. Konserwatorzy usunęli z rzeźb wtórne grube przemalowania i uzupełnili zniszczone warstwy polichromii oraz srebrzenia z laserunkami.
Prace, rozpoczęte w maju, zakończą się w październiku. Dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego konserwatorzy jednocześnie ze starszą lożą poszewników kończą lożę Ebenów powstałą przed 1698 rokiem. W ubiegłym roku udało się odnowić jej wnętrze, drzwi i elementy płaskie na licu. Pozostałe 35 procent obecnych prac dotyczy tego, co na zewnątrz. Dwa obrazy na licu przedstawiają zamek Grodno w Zagórzu Śląskim, który należał do barona George’a Gottfrieda von Eben. Jego herb oraz herb drugiej żony Charlotty również są teraz pod opieką konserwatorów, podobnie jak postacie czterech aniołków oraz dekoracje w formie złoconych akantów.
– Loże szlacheckie charakteryzuje wysokiej klasy złocona snycerka, rzeźby na licu i przedstawieniowe polichromie we wnętrzu – dodaje dr Wójtowicz. Jego zespołowi udało się już zakonserwować 26 lóż szlacheckich i rzemieślniczych; pozostaje do opracowania jeszcze osiem.